Gdy myślicie "Meksyk", co widzicie? Fasolę? Kukurydzę? Chilli? A może enchillades, tacos czy burrito? W każdym przypadku macie rację. Kuchnia meksykańska kusi różnorodnością składników, bogactwem smaków i aromatów. Jest mieszanką wielu kultur i obyczajów.
W podróż po Meksyku i jego kulinarnych zakątkach zabrała nas - mnie i mojego męża - Akademia Smaku Bosch z ekspertem spotkania - Jarosławem Mrożkiem, pasjonatem Meksyku i podróżnikiem.
Jarosław Mrożek opowiedział nam co nieco o historii Meksyku, jego walorach turystycznych, zaskakujących ciekawostkach kulturowych, ale dopiero część o kuchni meksykańskiej obudziła w nas prawdziwy entuzjazm.
Szefem kuchni był Stefan Birek - zawodowo związany z Hotelem LORD w Warszawie.
Gdy pierwsze składniki zaczęły się kroić, gdy cebula zaczęła skwierczeć, oczy i nosy wszystkich zwróciły się do stanowisk kuchennych. A tam dopiero zaczynało się dziać...
Celowo zabieram Was w tę aromatyczną podróż w formie fotorelacji - tych kolorów, tych dań nie opowiedziałabym słowami :)
Bogactwo składników wywoływało uśmiech na twarzach - pełen asortyment ryżu, kukurydzy czy fasoli (o co zadbali partnerzy: Bonduelle, Kupiec i frisco.pl)...
Potrawom towarzyszyły ostre papryczki - szef kuchni często przypominał o wkładaniu rękawiczek jednorazowych, by uniknąć podrażnień skóry czy oczu :)
Wśród przygotowywanych i degustowanych dań były m.in.:
- enchillades i quesadillas
- ryż z fasolą i chilli con carne
- churros
A już niedługo na blogu przepisy z meksykańskim rodowodem :)
Jarosław Mrożek opowiedział nam co nieco o historii Meksyku, jego walorach turystycznych, zaskakujących ciekawostkach kulturowych, ale dopiero część o kuchni meksykańskiej obudziła w nas prawdziwy entuzjazm.
Szefem kuchni był Stefan Birek - zawodowo związany z Hotelem LORD w Warszawie.
Gdy pierwsze składniki zaczęły się kroić, gdy cebula zaczęła skwierczeć, oczy i nosy wszystkich zwróciły się do stanowisk kuchennych. A tam dopiero zaczynało się dziać...
Celowo zabieram Was w tę aromatyczną podróż w formie fotorelacji - tych kolorów, tych dań nie opowiedziałabym słowami :)
Bogactwo składników wywoływało uśmiech na twarzach - pełen asortyment ryżu, kukurydzy czy fasoli (o co zadbali partnerzy: Bonduelle, Kupiec i frisco.pl)...
Potrawom towarzyszyły ostre papryczki - szef kuchni często przypominał o wkładaniu rękawiczek jednorazowych, by uniknąć podrażnień skóry czy oczu :)
Wśród przygotowywanych i degustowanych dań były m.in.:
- enchillades i quesadillas
- ryż z fasolą i chilli con carne
- meksykańskie ciasto z karobem z sosem żurawinowo-malinowym, syropem z jodły i kandyzowanym kumkwatem
I inne...
Spotkanie było też okazją do skosztowania czerwonych bananów czy... no właśnie :) Wiecie, co to za owoc? :)
A już niedługo na blogu przepisy z meksykańskim rodowodem :)
Piękne zdjęcia Moniko, obejrzałam i odniosłam wrażenie, że znów czuję te zapachy :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że uda nam się jeszcze kiedyś spotkać w takiej samej - lub lepszej - atmosferze :)
UsuńZazdroszczę ;) Świetne są takie warsztaty
OdpowiedzUsuńoj tak - warto szukać dobrych warsztatów i czasem odrobinę zainwestować - przynoszą wiele pozytywnych emocji i rozwijają :)
UsuńFantastyczna atmosfera, wzajemne wsparcie, pracowanie na najlepszych produktach i wspólne kosztowanie przygotowanych dań — za to właśnie kocham kursy kulinarne. Kraków,w którym mieszkam, słynie ze świetnej szkoły gotowania organizującej przeróżne kursy dedykowane zarówno totalnym laikom, jak i profesjonalistom. Regularnie uczestniczę w tych spotkaniach i bardzo je sobie chwalę.
OdpowiedzUsuń